Długo nie pisałam, więc jak się już za to zabrałam to mi wszystko siadło i ten wpis mi zjadło....;(
Przed mrozami nie zdążyliśmy ocieplić frontowej ściany. Tydzień temu zakończyliśmy ten etap. Domek prezentuje się okazale i równiutko ciesząc oko, zwłaszcza, że całość to własnoręczne i samodzielne wykonanie Głównego Inwestora:).
z szerszej perspektywy - rusztowanie pozostanie, bo należy jeszcze wykończyć otwory okienne.
luty-marzec to czas na wycinkę drzew. Więc cięliśmy co trzeba (stare wiśnie i śliwy). Odsłoniliśmy nieco przestrzeni.
tu gromadzimy pocięte drewno - docelowo w miejscu gdzie jest stos będzie okrąg ogniskowy i ławeczki wokół ogniska.
nasze maliny doczekały się ogrodzenia - już nie będą się "wylegiwały" na grządkach
Jedno wycięte, inne posadzone - wzbogaciłam działkę o 5 buków, leszczyny, migdałka, kilka różyczek i wiele innych roślinek. To wszystko jednak to kropla w morzu potrzeb:)
muszę się pochwalić ogrodem - grządki posiane i wypielone
a teraz ogródkiem - to zakończenie naszej działki
i moje ulubione tulipany
A wewnątrz domku, w niektórych miejscach, pojawiły się gustowne puszeczki
gruntujemy ściany przed tynkowaniem - ręka boli od machania pędzlem:(
i powiem jak przysłowiowa idiotka - zobaczcie, ten żółty to taki okropny kolor, czy można dostać inny kolor gruntu?
Mój mąż zaczął tynkowanie. Po wielu przemyśleniach zdecydował się na tynk gipsowy. Pierwsze metry już wykonane - gładziutko i równo - wprawka robiona w tej wnęce na szafę ze zdjęcia powyżej. Tylko czy naprawdę chodzi o to, żeby w szafie było gładko jak pupcia niemowlęcia?:)
Pozdrawiam zaglądających!