od wyborów boli głowa....
Dosłownie:). Przez trzy miesiące wybierałam płytki do łazienki. Największym sukcesem był fakt, że ograniczyłam się w końcu do wyboru trzech - dalej ani rusz! Wszystkie jasne, błyszczące i trójwymiarowe. Tylko które wybrać? Trudno zdecydować. Już prawie, prawie wybrałam - jedne z nich zobaczyłam "na żywo" w wielkiej łazience i zdecydowałam - to jest to! Ale gdy przyszło do ostatecznego wyboru - kobieto, a może te pierwsze? A te drugie takie śliczne, na pewno pięknie się będą prezentować........... I masz tu babo placek, po prawie pewnym wyborze znów fiasko. Mężulu, które wolałbyś, 1, 2 czy trzecie? 2- pada krótko odpowiedź bez patrzenia w ekran....:) (mąż w tym temacie miał mnie już serdecznie dosyć). Córcia, a Tobie, które się podobają? Mamusiu, przecież to Ty będziesz tam mieszkała i Tobie mają się podobać - pada odpowiedź....Fakt. Myślałam, że jestem zdecydowana, konkretna, a tu taki totalny brak zdecydowania. Ale jak już zdecydowałam, to wybrałam i zakupiłam siłą rozpędu całą masę sprzęu do łazienki. Prawda też taka, że w łazieneczce 2 X 2 rozpędzać się z marmurami nie ma gdzie i nie warto...;)
Płytki ścienne i gres wybrany
meble łazienkowe
deszczownica
i taką (mniej więcej) składaną kabinę prysznicowa
oraz odpływ liniowy (nie mam zdjęć) i bateria do umywalki
A teraz przygotowania łazienki - już się nie mogę doczekać, kiedy będzie gotowa:)
Pozdrawiam czytających!