Kończymy mury
Przez cały tydzień, z powodu wyjazdu służbowego nie mogłam oglądać postępów budowy. Dziś, po pełnym tygodniu nieobecności nie wiedziałam, co mam podziwiać! Mój mężulo pracował cały czas, więc efekty widoczne gołym okiem.
Najpierw zobaczyłam front (już pełna ściana szczytowa) - i się zachwyciłam!
trochę bliżej...
później widoki wewnątrz - przy antresoli pojawił się pokój
całkiem fajny i duży
obok mamy pomieszczenie strychowe, z możliwością zagospodarowania w późniejszym czasie
korzystając z pogody i bytności na działce, główny inwestor i jednocześnie główny wykonawca polewał ostatnio zalane nadproże
wychodząc z domu, zauważyłam, że poszerzył się nam słupek przy wejściu - obszalowany, zalany, podlany:)
na koniec zwiedzania budowy obskoczyłam swoje królestwo, czyli ogród - pomidorów zatrzęsienie, malinek się najdłam z krzaka, sąsiad wyciął drzewa i krzaki wokół naszej działki....
te wystające pieńki to nasze, zaorane pole - sąsiad.
Na działeczce pięknie, słońce świeci, postępy budowlane widać, ogrodowe żniwa w pełni. Moje wybujałe śliwy w tym roku obficie zaowocowały na 6-7 m wysokości. Już straciłam nadzieję, że cokolwiek spróbuję (wszystko co spadało, było robaczywe), ale dziś wielka niespodzianka. Każda śliwka zdrowa i słodziutka. Więc po powrocie z działeczki upiekłam biszkopt ze śliwkami (jakoś marnie zdjęcie wyszło, ale ciasto smaczne).
A teraz nadrobię zaległości i poczytam, co się u kogo wydarzyło. Miłego wieczoru!