Ufo wylądowało:)
Przez ostatnie dni przygotowywaliśmy się do lania betonu na wieńce nad parterem. Ostatnie szalowanie, dokręcanie, poprawianie.
Wieńce na miejscu, całość przygotowana, więc można zamawiać beton. Mąż zamówił 5 m3.
W piątek po południu przyjechała wielka żółta beka. Byłam na miejscu, więc nie mogłam się oprzeć i uwieczniłam całą operację:)
Gdybym nie wiedziała, co to jest, mogłabym się przestraszyć .... zwłaszcza po filmie "Marsjanie atakują"
tu podglądam negocjacje - gdzie najpierw zaczynamy?
A tu już lanie - węża prowadził mój bardzo dzielny mąż:)
i znów podglądam - z daleka, żeby nie wpłynąć na proces koncentracji:)
A swoją drogą - nigdy nie myślałam, że tyle betonu i różnego rodzaju żelastwa może mieścić się w ścianach domów, które mijam na ulicach..... a to przecież jeszcze nie etap końcowy:)